Ile kosztuje suszenie kukurydzy ?

Odwodnienie

Aby zapobiec tym niekorzystnym procesom, w ostatnich latach zrezygnowano z tradycyjnego suszenia jednoetapowego na rzecz suszenia dwuetapowego, pierwszego w niskiej temperaturze. Ferrum z powodzeniem wdrożyło tę technologię. W zmodyfikowanej wersji jest również używany przez rolników. W pierwszym etapie użyli zwykłego drewna (i odpowiedniej dmuchawy) do rozpalenia pieca ogrzewającego wtłaczane powietrze, natomiast w drugim etapie stosowano tylko olej opałowy. W nowoczesnych systemach suszenia ciepło odzyskane przez wymiennik ciepła w pierwszym etapie suszenia jest wykorzystywane do ogrzewania w drugim etapie, co dodatkowo zwiększa wydajność procesu i warto wykorzystać je we własnym rozwiązaniu.

Ubytek masy jest odejmowany podczas suszenia, tzw. suszenia, na skutek parowania wody. Na każdą tonę procentową zakładam zmniejszenie masy o 1,2% w przypadku zbóż i rzepaku oraz o 1,3% w przypadku kukurydzy. Do ceny należy doliczyć koszt przyjęcia i wydania.

Ale co, jeśli kukurydza jest transportowana sama, wilgotność jest nieco wyższa niż 30%, a ostateczny odbiorca jest ograniczony? Możliwość zwrotu mokrej kukurydzy praktycznie nie istnieje, więc o ile nie stanowią one obszaru nadużycia, potrzeba niezawodnej metody nawilżania podczas załadunku powinna być uzasadniona. Nawet więcej niż kilka dziesiątych procenta, a wiemy, że nie jest to takie trudne ze względu na dokładność analizatora, potencjalnie prowadzącą do dużej dedukcji. Osobiście bałbym się tak handlować.

Koszty

Michał Koszucki i jego sąsiad Aleksander Józefowicz z Mamlicza (pow. żniński, woj. kujawsko-pomorskie) zaczęli na poważnie uprawiać kukurydzę na zboże na początku wieku. Z roku na rok zwiększali areał, ale w pewnym momencie niemożność jego wysuszenia stała się przeszkodą.

– Tutaj też stosujemy proste rozwiązanie, bo kukurydzę transportuje się zwykłymi podnośnikami kubełkowymi. Kupiliśmy go w punkcie skupu zboża, gdzie nikt go już nie potrzebował. Po kilku naprawach i przebudowie nam się udało – twierdzi Koszucki.

Lilla Sabak wraz z mężem Lechem i synem Wiktorem pracuje na 140 hektarach ziemi we wsi Wężyczyn (powiat miński, gmina Ratowice), w tym 80 hektarów własnych. Uprawiają zboża kukurydzę, rzepak, pszenicę i jęczmień. Lilla Sabak jest przewodniczącą Komitetu Powiatowego Mazowieckiej Rolniczej Izby Gospodarczej w powiecie mińskim.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *